Popularne posty

Powered By Blogger

wtorek, 14 stycznia 2014

W skrócie o mojej przeszłości...

Jestem bardzo silnym alergikiem, mam atopowe zapalenie skóry, dzieciństwo spędziłam w szpitalu, sterydy tak mnie wyniszczyły, że lekarze nie dawali mi zbytnich szans na przeżycie, a jeśli już to i tak nie mogłabym żyć normalnie. Jak widać pomylili się. Zawsze zastanawiałam się jak to jest być "normalnym" dzieckiem, jak to jest, gdy codziennie nie trzeba się smarować jakimiś tłustymi kremami, jak to jest, wejść do wody i żeby nic cię nie piekło. Nienawidziłam siebie...Ale na szczęście lub nieszczęście, lekarze się pomylili. Prawie wszytko zeszło, nie musiałam już tak często przebywać w szpitalu, gdy jechałam na wizytę do lekarza nie musiałam się już martwić, że będę musiała zostać w szpitalu. Czas mijał, aż pewnego dnia mama wzięła mnie do laryngologa, tam po badaniach okazało się, że mam dziurę w bębenku  i potrzebna jest operacja, świat mi się zawalił, miałam wszystkiego dość, widziałam jak moja mama cierpi i jest tym wszystkim już zmęczona, chyba bardziej niż ja, chciałam umrzeć, przynajmniej wtedy mama nie musiała by się tak martwić i odpoczęła by, a ja niczego bym już nie czuła. Niestety Bóg chciał inaczej, musiałam jechać na operację, która miała odbyć się w Warszawie, jechałam tam 4 godziny, przed wyjazdem wszyscy się ze mną żegnali jak bym miała już nie wrócić...Gdy już przeszłam pomyślnie operacje, widziałam ulgę w oczach mojej mamusi. Wróciliśmy do domu, czas mijał, ale znów okazało się, że muszę mieć kolejną operację, bo przeszczep się nie przyjął. Tę wiadomość przyjęłam bardzo spokojnie, nie wiem dlaczego, miałam już wszytko gdzieś co się ze mną stanie...Oczywiście operacja udała się, lecz mi i tak było wszytko jedno...Miesiące mijały, a ja znowu jechałam na wizytę do lekarza. Znowuż okazało się, że jak chcę to mogę mieć kolejną operację, ale nie była ona już aż tak konieczna. Chciałam im wszystko wygarnąć, że nie umieją zrobić nic porządnie, ale zamiast tego zaczęłam po prostu płakać, chciałam, żeby to wszystko się już skończyło...Teraz żyję sobie nawet spokojnie, w tym czasie urodziło mi się czworo rodzeństwa, a wcześniej miałam już jed
ną siostrę...Tak jest nas 6 i bardzo się z tego cieszę, nie wyobrażam sobie życia bez nich, chociaż czasem się kłócimy to i tak się kochamy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz